#10 Paterson, reż. Jim Jarmusch (USA, 2016)
„Paterson” Jima Jarmuscha urzeka lirycznością i pochwałą dnia codziennego. Przedstawiając tydzień z życia kierowcy autobusu, rozkochanego w poezji i jego narzeczonej, mającej bzika na punkcie rękodzieła, przekazał widzowi niezwykłe pokłady pozytywnej energii, zaklętej w codziennych rytuałach. Przyglądając się zwykłym rozmowom w autobusie, czy podążając za bohaterem w codziennych spacerach, reżyser uchwycił piękno najprostszych momentów, które przydarzają nam się każdego dnia. Wystarczy przystanąć i je złapać. „Paterson” zachwyca także umiłowaniem bohatera do poezji i piękną recytacją wierszy przez Adama Drivera, który wreszcie znalazł rolę, w której sprawdza się w 100%. Niezwykle urokliwe dzieło, do którego chce się wielokrotnie wracać. [Michał Kaczoń]
Źródło: Gutek Film